KONIEC urlopu, wracamy do rzeczywistości. Zanim napisze Wam że zabrałam ze sobą pół domu 🤣 Opowiem wam trochę o ośrodku w którym przebywaliśmy.
Jak byłam małą dziewczynką jeździłam tam na wakacje z mama, dziadkami, w weekendy dojeżdżał do nas tata i czasem wujek Paweł czyli brat mamy. Kocham Jantar, bo tak nazywa się miejscowość nad morzem w której byliśmy. Ośrodek od czasów mojego dzieciństwa nie wiele się zmienił. Odnowione zostały drewniane domki, które maja swój uroczy klimat, w każdym domku jest łazienka i mini kuchnia z lodówką i czajnikiem. Na terenie ośrodka jest stołówka w której można wykupić śniadania i obiadokolacje – domowej roboty. Plac zabaw dla dzieci również się zmienił – jest wiele innych rzeczy dla dzieci. Zjeżdżalnia, huśtawka, drabinki do wspinania, hamaki, trampolina i stół do Ping -ponga.
Do plaży spacerkiem idziemy około od 10-20 min zależy jakim tempem.
Ja kocham morze dlatego wiedziałam ze będę chciała pokazać synkowi jakie jest wspaniałe i piękne. Pobyt w Jantarze oprócz szczęśliwego dzieciństwa zostanie w moim sercu jeszcze z jednego powodu. Trzy lata temu, mój mąż mi się tam oświadczył. Pojechaliśmy na weekend do tego ośrodka, była tam już moja mama z babcią i wujka rodziną. Andrzej wiedział ile znaczy dla mnie to miejsce i o wschodzie słońca klęknął i zadał mi najważniejsze pytanie w naszym życiu. Pytanie po którym wszystko się zmieniło…na lepsze♥️
Rozmarzyłam się…
Wiec zaczynamy:
UBRANKA FRANUSIA – pogoda nad morzem może być rożna dlatego ja zabrałam ze sobą ubranka zarówno na krótki rękaw jak i na długi. Do torby spakowałam:
– rampersy na krótki rękaw i krótkie nogawki na każdy dzień tygodnia plus jeden w zapasie jakby się zabrudził;
– spodenki długie – 5 sztuk i to był strzał w dziesiątkę. 10 miesięczne niemowle potrzebuje ruchu, szczególnie takie które zaczęło czworakować. Ponieważ na macie już grzecznie nie posiedzi a podłoga wiadomo w takim domku nigdy nie będzie za czysta, ze względu że często chodzi się w butach, zakładałam Franiowi spodenki w ten sposób nie brudził sobie nóżek a rączki tylko potem wystarczyło umyć. Spodnie przydały się również bo 3 dni padało i było chłodno;
– body na długi i krótki rękaw – myśle ze tu nie muszę wyjaśniać, zależy wszystko od pogody;
– śpiochy – Franio w nich śpi;
– polarek i kurtke wiatrówkę – Franio chodził w zimne dni w polarku ale kurtka może się przydać gdy pada deszcz;
– skarpetki, pampersy, pieluchy tetrowe;
– kąpielówki – mimo że w wodzie długo nie siedział za to słodko wyglądał;
O swojej garderobie nie będę wam pisać ale najwygodniej było mi w dresach lub krótkich spodenkach i bluzce.INNE AKCESORIA
– duża miska lub wanienka – do kąpieli. Prawdopodobnie gdyby Franio nie siedział zabrałabym ze sobą wanienkę;
– wózek – u nas spacerowy. Chodziliśmy na długie spacery rano jak i wieczorem;
– chusta/nosidło – zabrałam ze sobą zarówno chustę którą uwielbiamy i nosidło którego się uczymy; Przydawało się to wieczorami gdy Franio nie chciał siedzieć w wózku a być na rekach i się poprzytulać.
Pamiętajcie że nosidło polecam tylko dla dzieci stabilnie siedzących. Oprócz tego liczy się jakość noszenia pisałam o tym >>tu<<
– parasolka przeciwsłoneczna do wózka – ochrona przed słoneczkiem na spacerach;
– mnóstwo zabawek 😉 Przydadzą się w samochodzie podczas jazdy, na plaży, czy też w domku;
– namiot na plaże rozkładany automatycznie – świetnie rozwiązanie przy małym dziecku, ochrona przed słońcem i nadmiarem piasku;
– koc na plaże – wiadomo mama tez musi na czymś siedzieć;
– własne kubki do picia kawy lub herbaty mimo ze były w domku my lubimy mieć swoje;
– akcesoria do jedzenia dla Frania czyli śliniaczek, miseczka, łyżeczka, kubeczek do picia;
– środki do dezynfekcji w postaci chusteczek lub w płynie do psikania;
– ręczniki papierowe i papier toaletowy;
– woda mineralna do picia i gotowania w czajniku;
– kosmetyki;
– kremy do opalania dla nas i dla Frania oczywiście 50;
– wiatrochron/parawan – ochrona przed wiatrem. W tym roku nie był nam potrzebny, namiot nam wystarczył.
JEDZENIE FRANIA
Miałyśmy z mamą dylemat czy zabierać ze sobą thermomix i gotować zupki. W końcu postawiłyśmy na prostotę i zaopatrzyłyśmy się w słoiczki z obiadami i deserami oraz kaszkę na ciepło.
Głównym pożywieniem Frania nadal jest mleko bo karmię piersią. Pamiętajcie ze mleko w diecie dziecka jest najważniejszym i głównym produktem do 12 m.ż według zaleceń WHO.
Dodatkowo oprócz słoiczków Franio często jadł z nami na stołówce to co my.
APTECZKA
– leki przeciwbólowe dla nas;
– leki przeciwbólowe dla Frania głównie od gorączki jeśli taka by wystąpiła;
– maść na odparzenia;
– maść od ząbkowania;
Ważne! Zabrałyśmy ze sobą przenośną lodówkę z wkładami na drogę do przewiezienia jedzenia i leków. Wyjeżdżając z domu było bardzo ciepło i bałyśmy się żeby wszystko się nie zepsuło.
Jak wyglądałam nasz dzień? – całkowicie podporządkowany pod Frania. Wakcje z dzieckiem to wyczyn i organizacja. Stwierdziłam ze to mój syn ma być szczęśliwy i wypoczęty, aby zobaczył jak najwiecej. Dzieki temu i my skorzystamy. Dlatego w zależności o której Franio wstał, poranek zaczynałyśmy od spaceru albo razem nad morze albo ja z nim spacerowałam po ośrodku, lesie, mieście.
O 9 śniadanie.
Potem drzemka Frania około półtorej godziny czasem godzinę.
Następnie wyprawa na plaże. Jeśli pogoda pozwalała a piękne miałyśmy 2 dni. To rozkładałyśmy namiot i byłyśmy na plaży godzinę
– dwie i powrót zazwyczaj po 14 i druga drzemka Frania.
O 16 obiado-kolacja.
I spacer na plaże.
Powrót około 20, kąpiel i czas na sen.
W między czasie oczywiście jeszcze Franio jadł.
Czasem oczywiście zdarzały się odstępstwa ale głównie tak wyglądał nasz dzień.
Oczywiście to były rzeczy które sprawdziły się u nas, może się okazać że u was sprawdzi się zupełnie inny system i rozwiązania. Dużo zależy od miejsca w którym przebywanie i tego co wam oferuje.
Kto urlop jeszcze ma przed sobą? Kto już po i jaki opracował własny system wakacyjny? Dajcie znać w komentarzach.
My już po 🙂 u nas wyglądało podobnie, jednak ja nie bralam wanienki. W brodziku rozkładałam ręcznik i sadzałam synka (10 msc, siedzi stabilnie) i puszczalam lekki strumień wody. Dzieki rzecznikowi sie rowniez nie ślizgał, a waż od prysznica byl dodatkowa atrakcja, polecam 🙂
My jesteśmy w trakcie urlopu tez polskie morze i niestety nasza Antosia złapała 3 dnia pobytu trzydniówke 🙉 niestety większość czasu w pensjonacie wzięliśmy podobne rzeczy tylko bez wanienki, w pokoju mamy głęboki brodzik wiec on nam posłużył za wanienkę 👌 zabawek nie brałam dużo, ale to dlatego, ze Antosia lubi rzeczy użytkowe zabawki najmniej ja interesują 😂 super wpis bardzo pomocny !! Pozdrawiamy !